Wdzięczna pamięć pokoleń

W ostatni weekend kwietnia 2025 roku w Newark Air Museum, nieopodal miasteczka Newark, odbyło się wyjątkowe wydarzenie.  Było to spotkanie „Rodziny Dywizjonu 619” i  „Rodziny ME846”, czyli potomków brytyjskich żołnierzy Dywizjonu 619 Królewskich Sił Powietrznych oraz członków załogi Lancastera ME846.  Spotkanie to było kolejnym już w serii historycznych wspomnień, która ma również polski wątek związany z bohaterstwem naszych lotników podczas Drugiej Wojny Światowej.

Tegoroczny zjazd rozpoczęła uroczysta kolacja w Hotelu Petwood, który przez krótki czas był mesą oficerską Dywizjonu 619. Następnego dnia odbyło się spotkanie w Newark Air Museum. Była to okazja do ponownego oddania hołdu alianckim lotnikom, ale i zwiedzenia muzeum. Jest to wspaniały obiekt dla miłośników lotnictwa i historii, a przy tym jest przyjazny dla zwiedzających rodzin, szkół, harcerstwa. Stamtąd jest też blisko do cmentarza w Newark, gdzie spoczywa kilkuset polskich lotników. Tu przez 50 lat leżał pochowany gen. Władysław Sikorski, zanim jego ciało ekshumowano i przewieziono w 1993 roku do Polski. Stąd też w 2022 roku przewieziono do Warszawy prochy trzech prezydentów RP na Uchodźstwie.

Spotkanie w Newark Air Museum zostało zainicjowane przez Jane Knox-Kiepurę, która przed laty zaczęła zadawać swojemu ojcu pytania o jego losy wojenne.

Ojciec Jane, Peter Edmund Knox, Australijczyk, który podczas II wojny światowej walczył w lotnictwie brytyjskim, ledwo uszedł z życiem, gdy służąc w Dywizjonie 619, jego Lancaster 1-ME846 został trafiony nad terenem Belgii w najkrótszą noc roku, z 21 na 22 czerwca 1944. Pilot Mark Anthony Hamilton Davis dokładał wszelkich wysiłków, by pomyślnie odbyć powierzoną im misję, jednak nad terytorium Belgii zostali trafieni najprawdopodobniej z przelatującego niżej Messerschmitta 110. Skrzydła stanęły w płomieniach. Pilot zarządził ewakuację. Czterem członkom załogi udało się wyskoczyć ze spadochronami. Pilot robił wszystko, by utrzymać stabilny lot, sam mając zapewne świadomość, że jemu samemu nie uda się ujść z życiem. Zginął, a jego szczątków dotąd nie udało się odnaleźć. W katastrofie poniosło śmierć również dwóch strzelców. Samolot eksplodował jeszcze w powietrzu.

Jane i Marjan Kiepurowie przy wystawie poświęconej polskim dywizjonom 300 i 301 w Newark Air Museum

Rodziny dywizjonu

Jane uświadomiła sobie, że swoje życie, jaki i jej siedmiorga rodzeństwa, pośrednio zawdzięcza największemu poświęceniu pilota załogi Lancastera 1-ME846. Ocaleli lotnicy podkreślali, jak wielkie znaczenie miało w ich szczęśliwej ucieczce to, że kapitan Davis możliwie długo utrzymywał samolot w równowadze. Córka Petera Knoxa postanowiła znaleźć sposób na udokumentowanie tych zdarzeń i utrwalenie pamięci o bohaterstwie całej załogi.

Swoje wysiłki poprowadziła Jane wielotorowo. Chodziło o nawiązanie kontaktu z potomkami ocalałych z załogi lotników, o dotarcie do wszelkich istniejących informacji o katastrofie, o odnalezienie jej miejsca i o dotarcie do rodzin Belgów, którzy z narażeniem życia udzielili schronienia jej ojcu, gdy bezpiecznie zeskoczył ze spadochronem. Pozostała trójka skoczków została przechwycona przez Niemców i odesłana do stalagu Luft III w Żaganiu.

Jane dążyła także do utrwalenia pamięci o bohaterstwie załogi, która wcześniej przeprowadziła siedem pomyślnych misji, oraz o wielkiej odwadze belgijskiej ludności cywilnej, która pomagała ocalałym z katastrofy.

Przy nieustającym wsparciu swego męża Marjana Kiepury, syna słynnej pary śpiewaków Marty Eggerth i Jana Kiepury, przez ostatnie kilkanaście lat udało się Jane osiągnąć naprawdę wiele. Po pierwsze uformowała się „Rodzina ME846”, która dołączyła do istniejącej już od dekad „Rodziny Dywizjonu 619”. Poza tym, Jane wraz z Marjanem doprowadziła do wizyty przedstawicieli tej grupy w Postel, w Belgii. Doszło tam do spotkania z miejscową społecznością, wzniesienia pomnika jej bohaterskim przedstawicielom z czasów II wojny, a nawet do odnalezienia szczątków samolotu, które można dziś oglądać w specjalnej gablocie w Newark Air Museum.

Muzeum to stało się ważnym miejscem dla grona kultywującego pamięć o Dywizjonie 619. Podczas II wojny, na tym terenie była dawna baza RAF Winthorpe, gdzie szkolili się lotnicy tego dywizjonu, ale również polskie Dywizjony 300 i 301. Pamięć o polskich lotnikach jest tu równie mocno kultywowana. O jak najlepsze upamiętnienie zgromadzonych w dzisiejszym muzeum dokumentów, zdjęć, artefaktów dba z wielką troską Howard Heeley. Jest on sekretarzem i powiernikiem tego muzeum i, gdy tylko to możliwe, uczestniczy w spotkaniach „Rodziny ME846” i „Rodziny Dywizjonu 619”.

Dla męża Jane, Marjana Kiepury, który jest pianistą i popularyzatorem muzyki Chopina, te spotkania mają też osobisty wymiar, jako że jego ojciec, Jan Kiepura był blisko polskich lotników podczas II wojny światowej i dochodami ze swych koncertów wspierał liczne cele alianckie. Do historii przejdzie zdjęcie, na którym widnieje on wraz ze swą żoną Martą Eggerth w otoczeniu lotników z Dywizjonu 303. Jego działalność na Zachodzie, wspierająca aliancki wysiłek wojenny, zasługuje na równie trwały zapis w dziejach Polski, jak jego kariera wokalna.

Odznaczenia E. Wojana z Dywizjonu 301 w Newark Air Museum

Ogród Pamięci

Na specjalną uwagę zasługuje Ogród Pamięci znajdujący się na terenie wspomnianego muzeum. W październiku 2008 roku, z inicjatywy Jane i Marjana Kiepurów, zasadzono tu trzy drzewa z pamiątkowymi tablicami poświęconymi odpowiednio: lotnikom Dywizjonowi 619, załodze Lancastera 1-ME846 oraz polskiemu personelowi lotniczemu, działającemu podczas II wojny w bazie RAF Winthorpe. W tym wydarzeniu uczestniczyli przedstawiciele Klubu Lotników Polskich w Nottingham: prezes Kazimierz Jabłoński, wiceprezes i skarbnik Wanda Szuwalska, oraz członek zarządu Irena Ciecierska. O drzewa i tablice dbają wolontariusze: Jude i Nigel Bean. Mieszkający w Ameryce Marjan i Jane włączają w swój hołd pamięci również ogromny i bohaterski wkład amerykańskich lotników z Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych, którzy służyli ramię w ramię z Brytyjczykami.

Dziś te drzewa pamięci mają już okazałe rozmiary, o czym mogli się przekonać przedstawiciele „Rodziny ME846” i „Rodziny Dywizjonu 619” w ostatni weekend kwietnia 2025 roku.

Sgt (strz.) Edward Wojan

Legendarna polska waleczność

 „Rodzina ME846”, której spritus movens jest niezmiennie Jane Knox-Kiepura, osiągnęła już tak wiele i nie ustaje w dążeniu do ustalania historycznych faktów i utrwalenia pamięci o heroizmie przodków. W myśl powtarzanej przez nich słynnej frazy „We will remember them”, wciąż mierzą się z wyzwaniami moralnej odpowiedzialności i włączają w nią kolejne pokolenia.

W swej książce z 2014 roku „RAF Winthorpe: the Story of an Airfield 1939-1959” Colin Savill, powiernik Muzeum Lotnictwa w Newark, poświecił obszerny rozdział polskim dywizjonom 300 i 301, w którym przytoczył słowa będące wspaniałym hołdem dla całego polskiego personelu:

„… serdecznie i z dumą wspominamy polską załogę lotniczą i naziemną, która walczyła tak dzielnie podczas wojny 1939-45. Ich odwaga i waleczność stały się legendarne. Royal Air Force był zaszczycony ich obecnością oraz zainspirowany ich przykładem i duchem optymizmu. Oddajemy hołd dzielnej grupie” – powiedział Naczelny Marszałek Lotnictwa Sir John Grandy GCB, KBE, DSO.

Agnieszka Okońska

Back To Top